Wracam.
Nie wiem czy ktoś się stęsknił, pytać nie będę, odpowiadać nie musicie :)
Trochę prac mi się nazbierało, nie powiem.
Cały czas coś tam dłubałam, oczywiście nie z taką częstotliwością jakbym chciała, bo najpierw truskawki, teraz fasolka, groszek :)
Przerabiać trzeba, mrozić, gotować, jeść :)
Żałuję, że nie zrobiłam nic z czereśni ale może da się jeszcze nadrobić.
Tutaj na dowód - dżemor z truskaw :
Pozmieniałam trochę rzeczy w domu w tym czasie, dodałam kilka drobiazgów, powiesiłam, przeniosłam, oszlifowałam, pomalowałam :) Kupiłam nawet materiał na okna, będę w końcu je dekorować, żeby "łyso" nie było :)
A zarzekałam się, że nie chcę firanek, zasłonek itd. Jednak prawie dwa lata pomieszkałam i zdecydowałam, że być coś w oknie musi. Będzie ładniej i przytulniej. Stanęło na skromnych firankach do połowy okna ze skromnym lambrekinem.
Teraz tylko trzeba uszyć, mam nadzieję, ze nie zajmie to następnych dwóch lat :)
Koniec ględzenia. W końcu jakiś scrap pokażę.
Liftonoszkowy lift TEJ pracy
Papier pochodzi od Rae , do tego kwiatek szydełkowy, słoiczki Sassafras, maszyna do szycia, taśma dekoracyjna, mgiełki, skrawki papieru, kropka akrylowa.
Zmykam.
Dzisiaj wróciłam do Zumby po 7. miesięcznej przerwie i cała się kleję :)
Lały się siódme poty :))
Ale czuję się bosko :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję :)