2008 już prawie za nami...
Nie lubię Sylwestra. Takie zmuszanie do zabawy, a co jeśli ja nie mam ochoty??
Akurat od kilku lat nikt mnie nie zmusza do tego :) Wolę posiedzieć w domu, dla mnie to jest dzień jak każdy inny, z tym wyjątkiem, że mój pies jest nadzwyczaj spokojny i tak przestraszony, że siedzi w łazience, gdzie zazwyczaj nie wchodzi.
Nie lubię wystrzałów, nie lubię tego i koniec.
Wcale się nie martwię, że jestem w domu, z resztą z Hanią trudno było by gdzieś wyjść ;)
Podsumowując rok. Udało mi się urodzić... No może nie do końca sama to zrobiłam, ale się udało :)
Udało się, urodzić zdrowe i pogodne dziecko :)
Udało się zrzucić te khmmm ponad 20 kg przybrane w ciąży :)
Udało się, zaczynamy budowę :)
Jeszcze parę innych rzeczy się udało.
Mieliśmy z szanownym mężem też w tym roku okrągłą rocznicę.
Poznaliśmy się 10 lat temu. Niedługo potem też zaczęliśmy "chodzić" ;)
Było po drodze parę wybojów, musieliśmy się dotrzeć, ale wszystko się skończyło szczęśliwie.
Akurat w dzień naszej rocznicy, 23 grudnia, miałam straszny ból głowy i Bartek musiał zostać w domu, bo nie mogłam ustać na nogach i przesyłkę dla mnie od posłańca sam odebrał ;)
Niespodzianka i tak się udała, wzruszyłam się strasznie ,)
Śliczne kwiatki dostałam
A Hania w tym roku miała swoje pierwsze święta :) Nie muszę mówić, że dostała milion prezentów i nie mam już gdzie tego trzymać? :)
Na koniec życzymy wszystkim czytaczom i odwiedzaczom tego bloga Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku 2009, niech Wam się spełnią marzenia :)