Bo tak się złożyło, że nie miałam weny na lifty.
Może to głupio brzmi, bo jak można nie mieć weny na przerobienie po swojemu cudzej, zrobionej, podanej na tacy, pracy, ale nie miałam.
Zimę całą.
Prawie.
Przysiadłam dopiero w marcu i zrobiłam dwa od razu.
Łatwe były w sumie, ja je jeszcze uprościłam po swojemu i jakoś poszło.
Pierwszy to lift Mona Lisy, w sumie drugi chyba też.
Ale dzisiaj jeden.
Moja praca
Nie bardzo to przypomina oryginał, ale nie musi przecież ;)