Tak przynajmniej było napisane w aukcji, że on peerelowski.
A że był tani i ja właśnie czegoś takiego potrzebowałam, nabyłam go.
Było to jakiś rok temu.
Ma się to tempo w przerabianiu, wiem :)
Stał sobie biedak gdzieś tam i czekał. Trochę krzywy, taki mizerny w sumie.
Ciężko się czyściło, zwłaszcza blat. Jakaś płyta straszna. Nie wiedziałam jak ją potraktować :(
W końcu przetarłam tylko i pobejcowałam.
Bejcą przejechałam prawie cały stolik, wyglądał nieciekawie.
Póżniej świeczką posmarowałam te miejsca, które chciałam później przetrzeć i pomalowałam białą farbą.
Stolik miał w czasach młodości jeszcze szufladkę, po której pozostały jedynie deseczki przywiercone od spodu do blatu i kawałek tej deski, która teraz posłużyła mi za front stolika, i do której przykleiłam dekor z
Wycinanki, pomalowany na miętowy kolor.
I tylko nie mogłam się zdecydować czy stolik zostawić koło kanapy, żeby służył jako podręczny stoliczek na piloty, gazety itd... Chociaz moje dziecko szybko go zagospodarowało do czego innego. Czy może postawić go w sypialni, bo mój stolik nocny z Ikei jest bardzo mały i nie mieści wszystkiego co mi potrzebne w nocy ;)
I w efekcie końcowym stolik wylądował w przedpokoju pod lustrem, które oczywiście też wymaga malowania :) Ale na to zdjęcia nie mam, może jak dorobię to wstawię :)