Ja już tak mam, że kiedy raz obejrzę jakiś film lub przeczytam książkę, to RACZEJ do nich nie wracam, ale oczywiście są wyjątki ("Witaj Święty Mikołaju" czy "Holiday" raz na rok;) )
Jednak jest taki film, który mogę oglądać często, znam go na pamięć, znam teksty, znam słowa piosenek. Odkąd go obejrzałam, a było to około 20 lat temu, stał się moim numerem jeden, a w Bergerze jestem zakochana do dziś :)
Z książkami sprawa ma się nieco inaczej, bo nie wracam do nich.
Jest tyle książek, które chciałabym przeczytać, a tak mało czasu :)
Z piosenkami z kolei jest tak, że lubię różne gatunki, od najnowszej sieczki w radio, po lata 60`.
Ale najczęściej wracam do muzyki lat z 80-90 czyli z okresu dorastania.
Najmilej się kojarzą.
Najmilej się kojarzą.
Nie oglądałam "Hair", ale już wiele o nim słyszałam. Więc chyba trzeba obejrzeć :D Też lubię wracać muzycznie do lat 80-90 :)
OdpowiedzUsuńOj chyba muszę nadrobić!
OdpowiedzUsuńJa tez nie nie widzialam tego filmu, a co do muzyki to lata 70-90 sa najlpesze, pozniej to juz sama sieczka ;)
OdpowiedzUsuńNadróbcie koniecznie :)
OdpowiedzUsuńAle z tej sieczki tez czasem można cos wyłapać, ale takie hiciory jak np. "Enjoy the silence" DM... to były czasy
Właśnie wczoraj myślałam o ulubionych piosenkach, i że typowo lubię muzykę, przy której powiedzmy, że dorastałam, bo generalnie lata 90 i wcześniejsze. Teraz po prostu mniej słucham tego, co powstaje, a już na pewno nie imprezuję, to i nie ma tych emocji związanych z muzyką :)
OdpowiedzUsuń"Hair" to klasyka :)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Hair - nawet byłam w Operetce na przedstawieniu o Hajerze - to taki śląski żart - Hajer to górnik przodowy, więc u nas taki tytuł musicalu brzmi zabawnie. Adaptacja pełna pięknych dzianin, a i na panach można było oko zawiesić, ale orginał jest nie do podrobienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
B.
Kocham Hair, muzyka jest piękna, zawsze mam łzy w oczach, gdy jej słucham, a jak oglądam to już totalny ryk :(
OdpowiedzUsuń