26 lipca 2014

Po 30 latach

Dawno nie było żadnych liftów, nasza fejsbukowa grupa chwilowo zamarła, pewnie się ożywi jak tylko zrobi się chłodniej :) 

Ja miałam kilka zaległości liftowych i postanowiłam to nadrobić.
Nadrabianie to ostatnio moja codzienność.
Na pierwszy ogień poszedł skrap  ----> Moriony

a tu moja wersja 




24 lipca 2014

Kosmos

Skrapa pokazywałam kilka dni temu na blogu Stempell & Kartoon i zapomniałam wstawić go u siebie... 
 Tak to bywa, bo jadę na prochach które mnie usypiają i najchętniej to bym spała cały czas :( 
Dodatkowo jeszcze upał swoje robi. 

Ale nadrabiam zaległości i wstawiam



Poczytać o materiałach użytych w pracy, możecie poczytać na blogu S&K

18 lipca 2014

Mój typowy dzień - Wyzwanie Uli

Hmm, co  tu napisać? Same nudy. Dzień Świstaka można powiedzieć. 
Chociaż.... moje dni są uzależnione od pór roku. Inaczej sprawa ma się w zimie inaczej w lecie, ale że wyzwanie trwa akurat teraz to opiszę mój typowy dzień w lecie :)

Budzik dzwoni o 5.45, ale ostatnio zwlekam się o 6.00, czasem 6.10 jak przysnę ;) 
Wstaje mi się już coraz gorzej :( 
Jeśli wstanę o 6.10 to sprintem biegnę pod prysznic, później kawa, śniadanie (bez śniadania nie wychodzę), szykuję ubrania Córce i do pracy. 
Moje dziecko w tym czasie śpi, o Nią dba rano mój mąż, bo ja siedzę w pracy :(

Od 7.30 - 15.30 pracuję. Pracuję w biurze, przy komputerze, typowa biurowa praca. Pisma, pisma, pisma, telefony. 
Po pracy wracam do domu zahaczając o jakiś sklep, jeśli muszę i odbierając córkę, jeśli muszę. Bo to też zależy od tego czy jest przedszkole (od września szkoła).
Jeśli nie muszę nigdzie jechać, wracam do domu i robię obiad, jeśli jest moja kolej ;) 
Ale najpierw kawa :D 

Po obiedzie zazwyczaj staram zrobić coś dla domu. Albo: idę do ogródka "ogarnąć" chwasty, popodlewać rośliny, albo coś w domu przerabiam. 
Rzadko ostatnio scrapuję, nie mam za bardzo czasu na to, a wieczorami już jestem tak zmęczona, że mi się nie chce najzwyczajniej.
 Czasem uda mi się obejrzeć kawałek filmu ;) Rzadko oglądam cały naraz, raczej kilka razy po 20-30 minut. 
Czasem jeżdżę do rodziców na "rancho" a to pozrywać truskawki, maliny, albo jakieś warzywa. Później to w domu trzeba przerobić, więc mam następne zajęcie. 
Czasem Hania przychodzi i prosi, żebyśmy coś poscrapowały, więc kleję z nią. 
Czasami w coś zagramy, albo wyjdziemy na rower, jeśli mogę i żar się z nieba nie leje to poskaczemy na trampolinie, ale zazwyczaj Hania bawi się sama, z kuzynką lub cos ogląda,pluska się w basenie, kiedy ja muszę się zająć sprawami domowymi, czasem pojedziemy do kogoś w odwiedziny, lub ktoś do nas przyjedzie. Do tego dochodzą jeszcze takie rzeczy jak pranie, sprzątanie (to staram się w miarę na bieżąco robić, żeby w sobotę całego dnia na sprzątaniu nie spędzić), prasowanie (chociaż to akurat robię rzadko). 
Staram się jeszcze wygospodarować pół godziny na ćwiczenia i po takim dniu już marzę tylko żeby się położyć do łóżka :) 
Zazwyczaj dzieje się to koło godziny 21.30 gdzie jeszcze pozwalam sobie godzinkę poczytać książkę.

Koniec. 
Wyzwanie skończone, kto przebrnął przez całość - moje gratulacje :)


17 lipca 2014

Ulubiona książka/album muzyczny/film, do którego lubię powracać - wyzwanie Uli

Ja już tak mam, że kiedy raz obejrzę jakiś film lub przeczytam książkę, to RACZEJ do nich nie wracam, ale oczywiście są wyjątki ("Witaj Święty Mikołaju" czy "Holiday" raz na rok;) )
Jednak jest taki film, który mogę oglądać często, znam go na pamięć, znam teksty, znam słowa piosenek. Odkąd go obejrzałam, a było to około 20 lat temu, stał się moim numerem jeden, a w Bergerze jestem zakochana do dziś :)


Z książkami sprawa ma się nieco inaczej, bo nie wracam do nich. 
Jest tyle książek, które chciałabym przeczytać, a tak mało czasu :)

Z piosenkami z kolei jest tak, że lubię różne gatunki, od najnowszej sieczki w radio, po lata 60`. 
Ale najczęściej wracam do muzyki lat z 80-90 czyli z okresu dorastania.
Najmilej się kojarzą.

16 lipca 2014

Lubię - Nie lubię - wyzwanie Uli

http://www.senmai.pl/2014/07/wyzwanie-blogowe-lipiec-5-dni-do-lepszego-bloga/
Dzisiaj trochę o tym co mnie wkurza i co mnie nie wkurza ;)
Mój mąż zawsze twierdzi, że rzeczy których lubię jest bardzo mało, ale to nie prawda. 
Ciężko jest natomiast je spisać, bo zazwyczaj uświadamiamy sobie że je lubimy, w momencie kiedy je robimy :) 

Zaczynam od rzeczy, które lubię :

1. SPAĆ. Jestem typem sowy, WOLĘ siedzieć do późna niż wstawać rano, co nie oznacza, że MOGĘ. Niestety, kiedy do pracy ma się na 7.00 lub 7.30 ciężko jest zarywać noce.
2. Jeśli wczesne wstawanie to oczywiście MUSI być KAWA :) z mlekiem, ostatnio bez cukru.
3. Lubię CZYTAĆ. Czytam dużo, możecie sprawdzić to w zakładce 52 książki w 52 tygodnie, to takie wyzwanie, które trwa u mnie już trzeci rok z rzędu. 
4. Oczywiście SCRAPOWAĆ :)
5. Piec ciasta też lubię.
6. Odkąd mam swój dom, lubię prace w ogródku. Grzebanie w ziemi, wyrywanie chwastów, podlewanie. Ostatnio mam też swój własny przydomowy ogródek w skrzyniach i zbieram pierwsze plony, to niesamowita radość :)
7. JEŚĆ dlatego: patrz punkt 4 z listy poniżej ;)
8. Lubię różne przeróbki, przemeblowania, co też możecie czasem zobaczyć u mnie na blogu.
9. Lubię ludzi z poczuciem humoru, z ciętym poczuciem humoru, takim podobnym do mojego :)
10. Lubię zwierzęta, czasem bardziej niż ludzi. Mam 12 letniego psa, dla którego nie zawsze byłam miła, bo rozkopał ogródek, bo wszedł zabłocony do domu, bo obudził dziecko, bo zwymiotował na środku dywanu a miał obok kafle... ale zmieniam swoje zachowanie w stosunku do niego (patrz punkt 9 z listy poniżej), nie krzyczę już na niego tak często jak kiedyś, nie przeganiam, to jest zwierzę od nas zależne, kocha nas bezwarunkowo.


A teraz o tym czego nie lubię:
1. Nie lubię, nie cierpię, nie znoszę, do szału mnie doprowadzają wszelkie odgłosy wydawane przez otwór gębowy ludzi. Mlaskanie, siorbanie, głośne przeżuwanie, chrupanie, ludzie którzy jedzą z otwartą buzią, mówią podczas jedzenia! itd. To ma nawet swoją nazwę, aczkolwiek nie wiem czy już można nazwać to fobią, zależy od sytuacji, czasem udaje mi się to ignorować czasem nie.
2. Nie lubię planować. Niczego. Nic z moich planów nigdy nie wychodzi.
3. Upominać się o swoje. Może nie do końca nie lubię, jak nie umiem. No ale jak nie umiem to i nie lubię ;)
4. Ćwiczyć. Aczkolwiek, zmieniam to. Powoli, ale zmieniam. Ćwiczę.
5. Nie lubię tego, że nie mam silnej woli, ale: patrz punkt 4. Zmieniam to :)
6. Nie lubię zakupów. Tak. Nie lubię kupować ubrań, bo muszę coraz większe (dlatego: patrz punkt 4), nie lubię kupować butów, torebek itd
7. Nie lubię mówić o sobie w miejscach publicznych, w grupach, przedstawiać się itd
8. Nie lubię nie mieć wpływu na rzeczy, na które wpływu nie mam :( Właśnie jestem w takim punkcie życia, gdzie nic ode mnie nie zależy, w sumie to nie wiem nawet od kogo to może zależeć, robię wszystko co mogę a efektów nie ma :( Frustrujące :(
9. Nie lubię swoich ataków złości, ale ... nie biorą się one z powietrza, po prostu inaczej nie umiem sobie radzić z emocjami, ale: patrz punkt 4. Teraz idę poćwiczyć, kiedy czuję że nie dam rady. Kiedy mnie przerasta życie.
10. Nie lubię nieszanowania czyjejś własności.  "Zepsuję to, bo to nie jest moje", "Bo jego stać, to sobie odkupi" Nie znoszę!

Oczywiście lista jest dłuższa, każda, nie tylko ta druga ;) Ale miało być po dziesięć, i na tym skończę.

15 lipca 2014

Dlaczego bloguję - wyzwanie Uli

Dlaczego bloguję?
Żeby pokazywać swoje Potwory. 
Po prostu. 
Żeby podpatrywać innych, którzy tworzą podobne rzeczy, żeby być w kontakcie z tymi, z którymi innego nie ma. 
Kiedy zaczynałam nie było Facebooka, o Flickrze nie słyszałam,  Pinterest chyba też nie istniał, to było jedyne okno na świat :) Oprócz Scrappassion rzecz jasna :) 
A teraz bez bloga było by jakoś dziwnie, chociaż czasu na niego coraz mniej :(

http://www.senmai.pl/2014/07/wyzwanie-blogowe-dzien-2-dlaczego-bloguje/

Historia nazwy mojego bloga - wyzwanie Uli

Hmm. To chyba widać skąd się wzięło ;)

W czasach kiedy zaczynałam zabawę z papierem, nic innego nie przychodziło mi na określenie moich tworów jak tylko POTWORY :) 
Stąd wzięła się nazwa: Moje Twory Potwory :) 
Od tego czasu troszkę, moim zdaniem, się wyrobiłam, ale czasem jeszcze Potwory wychodzą.
 I o nazwie bloga to tyle.
Chociaż czasem wolałabym jakąś bardziej poważną nazwę, ale że nie muszę jej umieszczać na żadnych wizytówkach, to wielkiego żalu nie ma ;)

Może przy okazji wyjaśnię też dlaczego tytułuję się Barbarellą, bo to wprowadza wielu ludzi w błąd.
Nick nie wziął się od imienia Barbara, bo mam na imię Magda. 
Wziął się stąd, że wymyślanie nicków zawsze sprawiało mi trudności, ale musiałam coś wymyślić logując się na Forum Scrappassion, w tle akurat leciała piosenka Duran Duran "Electric Barbarella" no i jest ;) 

Ale to oczywiście nie oznacza, że imię Basia do mnie nie przylgnęło. 
Nawet na nie reaguję :)


Skąd taki dziwny post, w którym napisałam więcej zdań niż w ostatnich miesiącach razem wziętych? 

Powstał na wyzwanie Uli :) 

10 lipca 2014

Tęsknota za wakacjami

Na blogu Stempell&Kartoon pojawiło się nowe wyzwanie, wyzwanie jakiego chyba jeszcze nie było, Szydełkiem w oko proponuje paletę kolorystyczną w bardzo wakacyjnych morskich kolorach.  
Mnie ona skojarzyła się od razu z morzem w Chorwacji, wygrzebałam zdjęcie z ostatnich wakacji tam i zrobiłam skrapa :)

W tym roku mam nadzieję zrobić dużo podobnych zdjęć, bo za miesiąc znowu się tam wybieramy :) 
Nie mogę się doczekać.

Przyznam się, że prace z paletami kolorystycznymi nie należą do moich ulubionych i nie wiem czy do końca "trafiłam" w kolory, ale trzeba próbować nowych wyzwań, i Was też zapraszam :)




9 lipca 2014

Album z dinozaurami i nie tylko ;)

Po raz kolejny zrobiłam album ze zdjęciami z Dinoparku i Safarii Zoo, w którym byliśmy jakiś czas temu. Wywołałam ich za dużo i starczyło na dwa albumy. 
Poprzedni był prezentowany TUTAJ

Papiery w albumie to Piątek Trzynastego z kolekcji "Uśmiech proszę", baza, dodatki tekturowe i button pochodzą ze sklepu Stempell & Kartoon, podlinkowane są TUTAJ.









4 lipca 2014

Kwiecista

W lipcu mnie tu jeszcze nie było. 
Ale i teraz wpadam na chwilę, bo szkoda czas marnować przy komputerze w taką pogodę :)