Hmm, co tu napisać? Same nudy. Dzień Świstaka można powiedzieć.
Chociaż.... moje dni są uzależnione od pór roku. Inaczej sprawa ma się w zimie inaczej w lecie, ale że wyzwanie trwa akurat teraz to opiszę mój typowy dzień w lecie :)
Budzik dzwoni o 5.45, ale ostatnio zwlekam się o 6.00, czasem 6.10 jak przysnę ;)
Wstaje mi się już coraz gorzej :(
Jeśli wstanę o 6.10 to sprintem biegnę pod prysznic, później kawa, śniadanie (bez śniadania nie wychodzę), szykuję ubrania Córce i do pracy.
Moje dziecko w tym czasie śpi, o Nią dba rano mój mąż, bo ja siedzę w pracy :(
Od 7.30 - 15.30 pracuję. Pracuję w biurze, przy komputerze, typowa biurowa praca. Pisma, pisma, pisma, telefony.
Po pracy wracam do domu zahaczając o jakiś sklep, jeśli muszę i odbierając córkę, jeśli muszę. Bo to też zależy od tego czy jest przedszkole (od września szkoła).
Jeśli nie muszę nigdzie jechać, wracam do domu i robię obiad, jeśli jest moja kolej ;)
Ale najpierw kawa :D
Po obiedzie zazwyczaj staram zrobić coś dla domu. Albo: idę do ogródka "ogarnąć" chwasty, popodlewać rośliny, albo coś w domu przerabiam.
Rzadko ostatnio scrapuję, nie mam za bardzo czasu na to, a wieczorami już jestem tak zmęczona, że mi się nie chce najzwyczajniej.
Czasem uda mi się obejrzeć kawałek filmu ;) Rzadko oglądam cały naraz, raczej kilka razy po 20-30 minut.
Czasem jeżdżę do rodziców na "rancho" a to pozrywać truskawki, maliny, albo jakieś warzywa. Później to w domu trzeba przerobić, więc mam następne zajęcie.
Czasem Hania przychodzi i prosi, żebyśmy coś poscrapowały, więc kleję z nią.
Czasami w coś zagramy, albo wyjdziemy na rower, jeśli mogę i żar się z nieba nie leje to poskaczemy na trampolinie, ale zazwyczaj Hania bawi się sama, z kuzynką lub cos ogląda,pluska się w basenie, kiedy ja muszę się zająć sprawami domowymi, czasem pojedziemy do kogoś w odwiedziny, lub ktoś do nas przyjedzie. Do tego dochodzą jeszcze takie rzeczy jak pranie, sprzątanie (to staram się w miarę na bieżąco robić, żeby w sobotę całego dnia na sprzątaniu nie spędzić), prasowanie (chociaż to akurat robię rzadko).
Staram się jeszcze wygospodarować pół godziny na ćwiczenia i po takim dniu już marzę tylko żeby się położyć do łóżka :)
Zazwyczaj dzieje się to koło godziny 21.30 gdzie jeszcze pozwalam sobie godzinkę poczytać książkę.
Koniec.
Wyzwanie skończone, kto przebrnął przez całość - moje gratulacje :)
No tak lato ma swoją specyfikę - robienie przetworów, za to można więcej przebywać na świeżym powietrzu.
OdpowiedzUsuńOj tak te dni uzależnione sa od pór roku jednak
OdpowiedzUsuńZastanawiające, jak bardzo zależy przebieg naszego dnia od tych wszystkich 'jeśli' ;)
OdpowiedzUsuń