21 września 2012

Body painting

Takie sytuacje, jak na poniższych zdjęciach Hani, najpierw wyzwalają we mnie śmiech. 
Później sięgam za aparat żeby chwilę uwiecznić :) 
Już to pisałam kiedyś przy okazji TEGO skrapa. 
Już rzadko się denerwuję w takich chwilach, bo jestem świadoma tego, ze to ani nie zaszkodziło Jej ani nikomu innemu, dom stoi cały, tylko troszkę trzeba więcej będzie czasu poświęcić na mycie :) 
Co innego gdyby mi kilogram mąki w kuchni rozsypała... pewnie bym się wkurzyła, ale później znowu sięgnęła po aparat, bo takie chwile warto uwieczniać :) 






Papier bazowy Dreamer od 7Dots, na nim maska ze Stempell&Kartoon, popsikana glimmer mistem w kolorze Forest Green, dodatki z crafthouse.pl, ILS, taśmy dekoracyjne, guziki, sznurek. 



2 komentarze:

  1. REWELACJA!!! SUPER scrap! Extra zdjęcia!!! Ja też tak robię! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie takie rzeczy w ogóle nie denerwują, w końcu dzieci muszą się brudzić :D Byleby dało się umyć/wyprać i luz :)
    I scrap świetny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)