Chciałam napisać, że do dupy, że krótki, że to drugi miesiąc roku, że do wiosny już blisko itp.
(Z pewnego źródła wiem, że już prawie kwiecień, tak poza tym ;) )
Ale napiszę, że luty okazał się nieprzewidywalny. Z kilku przyczyn.
A oto dzisiejsza.
Złapałam pierwszą gumę w swoim życiu, a prawo jazdy mam od 9-10 lat. Nie pamiętam już dokładnie. Taka śrubka się wbiła w oponkę.
Na szczęście szybka pomoc kuzyna mnie uratowała przed pójściem do domu "z buta". Bo przecież jak się jeździ samochodem nie potrzeba nosić czapki i szalika :/
A to lutowy psikus :)
OdpowiedzUsuńTaka mała ta śrubka a taką szkodę zrobiła ;)
OdpowiedzUsuńDobrze że miał Tobie kto pomóc i w dodatku szybko. Ja nie mam pojęcia co bym zrobiła..(na pewno telefon do męża:)
OdpowiedzUsuńMała śrubka, a kłopot wielki! Na szczęście znalazł się wybawca! Ja wolę nie myśleć co będzie, kiedy złapię pierwszą gumę :)))
OdpowiedzUsuńJa też za bardzo nie wiedziałam co robić, bo mąż 400 km ode mnie, Tata był zajęty pilnowaniem wnuczki, szwagier w pracy, brata nie mam ;) Na szczęscie Tata pomyślał o kuzynie, sama tam bym się chyba popłakała z niemocy :)
OdpowiedzUsuńHe he, to ja to źródło, że już prawie kwiecień?;P No prawie... Pozdro, Dzielna Kobieto!
OdpowiedzUsuńA jak ;) teraz powtarzam to sobie jak mantrę :)
OdpowiedzUsuń