No tak. Wszystko co dobre szybko się kończy :( Tydzień minął jak mgnienie oka... a wydaje mi się, jakby nie było nas miesiąc. DZIWNE. Majorka jest śliczna, kto się waha żeby tam lecieć, niech przestanie :) Leci się stosunkowo krótko, Hania spała w sumie w obie strony w samolocie. Przy lądowaniu w Palmie puściła małego pawika, ale już w Warszawie w drodze powrotnej sobie smacznie spała i lądowanie ją ominęło :) Mimo to dzielnie zniosła wszystko. Podróż, pobyt i straszliwy upał. 30 stopni w cieniu... marzyłam o chłodku, ale to co zastaliśmy dziś w Warszawie przeszło moje oczekiwania :( Pogoda DEPRESYJNA :( Na szczęście mam opaleniznę, wspomnienia, muszelki, kilka suwenirów i ... złażącą skórę z pleców :/
Poniżej kilka zdjęć z naszej wyprawy, pewnie nie ostatnie ;)
To na tyle, korzystam z czasu dopóki Hania śpi i lecę nadrabiać zaległości blogowe :))
nooooo to teraz albumik :D
OdpowiedzUsuńaaale Ci fajnie! a my jutro do Szczawnicy, hahahaa
OdpowiedzUsuńno i Dryszka ma rację - albumik i to szybciochem!
Ale mieliście super wyjazd! :)
OdpowiedzUsuńAlbum, album teraz, popieram zdecydowanie :)
Zazdroszczę okropnie tych widoczków, ciepełka, opalenizny...wszystkiego! Cudowny wyjazd! Buziaczki!!!
OdpowiedzUsuńMaaaaaaaaaaaaatkokochana cudownie. Zazdraszczam tego ciepełka :D
OdpowiedzUsuńJak Ty ładnie wyglądasz!!!! I Hania jest taka śliczna w tych kapelutkach i chusteczkach na głowie!
OdpowiedzUsuńAj.. no musiałam, musiałam, no ;)
Wyjazd musiał być boski :)
o mój Boże... o za to
OdpowiedzUsuńhttp://1.bp.blogspot.com/_b6k0I6o7v_0/SjOjlEB_29I/AAAAAAAACW8/I2UGiOrNJN0/s1600-h/tapas.jpg
To po prostu oddałabym teraz życie :P
Cudne jesteście z Hanulką! Boskie po prostu :D